środa, 21 października 2015

Jak w ukropie

   Do obecnego mieszkania klucze otrzymaliśmy wcześniej. Mogłem zacząć przewożenie drobniejszych rzeczy (książek, ubrań, część mebli) pożyczoną przyczepką od znajomego. 12 sierpnia z samego rana przyjechała firma przewozowa i zaczęła ładować meble. Najpierw oczywiście co można było rozkręcić, to rozkręcali i w taki sposób pakowali i układali na samochodzie. Pracę zaczęli o siódmej rano ze względu na panujące upały. Uwijali się szybko i prawie bezgłośnie.

   Znali się na robocie. Wykorzystywali każdą wolną przestrzeń na samochodzie i upychali w niej co się dało. Byłem pełen podziwu, jak sprytnie im to szło. Równie zszokowany byłem ilością półek, półeczek, szafek, szaf wynoszonych z pokoi i układanych na samochodzie. Przez dwadzieścia jeden lat mieszkania tu uzbierało się tego sporo. Teraz było tylko pytanie, gdzie to wszystko pomieścić? Parę dni wcześniej sam wywiozłem kilkanaście sztuk różnych mebli, które zmieściłem na przyczepce. Teraz stały w piwnicy i czekały na tą dostawę aby w końcu wszystko poukładać jak należy.


   To była dziwna przeprowadzka. Nastał okres niesamowitych upałów. Temperatura w cieniu przekraczała 36 stopni. Praktycznie nie było czym oddychać. Od wielu tygodni nie padał deszcz. W takich warunkach musieliśmy się przeprowadzać. I nie wynikało to z tego, że na tamte miejsce ktoś miał się wprowadzić zaraz po nas. To było jakieś dziwne podejście całego kierownictwa nadleśnictwa. Jakby obawiali się, że nie wyprowadzimy się. Jakby rozmawiali z rozwydrzonymi dzieciakami, a nie dorosłymi ludźmi. Na dodatek zażyczyli sobie spisanie oświadczeń i zobowiązań co do terminu opuszczenia tamtego lokum.


    Przez parę lat trwania takiej dziwnej sytuacji, byłem już zmęczony tym wszystkim. Chciałem jak najszybciej zakończyć tą chorą sytuację gdzie na każdym kroku, za każdym razem ktoś z nadleśnictwa próbował pokazać dla mnie jaki to on jest ważny! I chociaż takie upierdlanie życia może im tam sprawiało satysfakcję, to mnie raczej śmieszyło i coraz bardziej upewniało, że geniuszów nie sieją. Trzeba jednak było to znieść. Zacisnąć zęby aby język czegoś nie palnął i udawać dobrą minę do złej gry.

   Ponaglani przez nadleśnictwo, zmęczeni upałem i pojawiającymi się trudnościami (musiałem oddać pożyczoną przyczepkę) zaczęliśmy nakręcać własne rozdrażnienie. Teraz nawet drobnostka, czy krzesło ma stać tu, czy tam urastała do rangi problemu nie do pokonania. Musieliśmy jednak zdążyć z przeprowadzką do końca sierpnia. Tak życzyło sobie nadleśnictwo i takie zobowiązanie podpisałem. Teraz lokal w Bargowie stoi pusty i czeka na nowego lokatora. Przedtem jednak zostanie wykonany kapitalny remont, prawdopodobnie dopiero w przyszłym roku (wg. przyjętych standardów będzie to kilkaset tysięcy złotych - obym się mylił!). Ale to inna bajka.

   W zasadzie wszystko zrobiliśmy sami. Kilka dni był u nas szwagier pomagając w przeprowadzce. Raz nawet przejechał leśną drogą swoim samochodem aby pomóc przy załadunku opału. Tydzień później dopadło go wezwanie wysłane przez straż leśną, aby stawił się w nadleśnictwie celem złożenia stosownych wyjaśnień. Zastanawiałem się, czy świadczyło to o perfekcyjnie działającej straży leśnej, czy odezwało się narcystyczne usposobienie pierwszego i zapragnęło poczucia jakiegoś triumfu, nie wiadomo nad czym?

   I chyba chodziło o to drugie. Trzeba było chodzić i prosić o "zmiłowanie", bo szwagier przyjechał pomóc w przeprowadzce, a nie na jeżdżenie po leśnych drogach. I wcale nie był to odosobniony przypadek. Udało mi się pożyczyć przyczepkę samochodową od innego znajomego. Korzystałem z niej prawie trzy tygodnie jeżdżąc leśną drogą. I nic! Gdy przyczepka wróciła do właściciela, kilka dni później i jego dopadło wezwanie do stawienia się w nadleśnictwie celem złożenia wyjaśnień. I znowu trzeba było się ukorzyć i prosić o zrozumienie i "pomiłowanie" aby go nie karano.

   Bogu dzięki, ten rozdział mam już za sobą. Na razie cisza. Budząc się rano zastanawiam się, czy czasami dziś nie odwiedzi mnie listonosz z pismem z nadleśnictwa? 

  





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz